venatores wesg

Dyskwalifikacja Venatores w kwalifikacjach do WESG – zero tolerancji dla cheaterów?

Dzisiaj nie będzie newsa, tylko trochę dłuższy tekst na temat afery w WESG z Venatores.

Całej historii o dyskwalifikacji raczej nie będę przytaczał. Wystarczy wam wiedzieć, że ekipa Starka mimo wywalczenia awansu na główny turniej, została zdyskwalifikowana. Powodem był Patitek, a dokładniej jego rzekomy vac ban, którego to ponoć nabawił się kilka lat temu na innym koncie.

Hurr durr zróbmy drame

I niby wszystko jest w jak najlepszym porządku. Problem w tym, że okoliczności w jakich WESG podjęło decyzję o odsunięciu od turnieju zawodników Venatores są dość kontrowersyjne. Po pierwsze – gracze zostali zdyskwalifikowani po rozegraniu ostatniego meczu kwalifikacyjnego.  Gdzie wcześniej podziewała się administracja? Tego nie wie nikt.

Po drugie, jeżeli zawodnik grający czysto, zostaje posądzony o cheatowanie, to jego kariera może się gwałtowanie załamać. Dlatego tak ważne jest publiczne przedstawienie dowodów. Tutaj tego zabrakło. Dostaliśmy newsa o usunięciu z rozgrywek Venatores. Dostaliśmy fotę gracza oraz informacje o jego rzekomym banie. Nie dostaliśmy natomiast żadnego dowodu potwierdzającego, że Patitek faktycznie posiada zbanowane konto.

Wyciągnijmy trupa z szafy po 5 latach

Abstrahując już od tego, czy WESG sprawdziło dokładnie dowody potwierdzające winę Pana Patryka, zastanawia mnie fakt, dlaczego ktokolwiek wyciąga konsekwencje z sytuacji, która miała miejsce kilka lat temu? Skoro Valve ma ciągle wysrane na cheaterów robiących nowe konta i woli zajmować się sprawami ustawiania meczów, to podejście w stylu: ban na dowolne konto w 1945 = perm we wszystkich turniejach CS:GO, jest idiotyczne. Szczególnie gdy minęło już sporo czasu od otrzymania kary.

Raz użyty trik nie wychodzi z mody

Najgorsze w tym wszystkim jest NIE to, że WESG zdecydowało się ukarać zespół, ale że informacja podesłana przez kogoś (ponoć przez dwójkę graczy SEAL Esports do spółki z tabzem), posłużyła do pozbawienia drużyny awansu na finały offline. Scena esportowa jest dość hermetyczna – szczególnie na tym najwyższym poziomie. Oznacza to, że skoro ktoś raz zdecydował się wyciągnąć tego trupa z szafy – czyli vac bana na innym koncie gracza, to możemy być pewni, że podobnych akcji w przyszłości będzie o wiele więcej. A uwierzcie na słowo – vac bany nie są problemem tylko polskich graczy. Gdybyśmy przejrzeli wszystkie konta zawodników z teamów top10 świata, to moglibyśmy się nieźle zdziwić…

Venatores zaspało?

Poza nietypowym  zachowaniem administracji WESG, dziwi mnie także reakcja Venatores. Z jednej strony twierdzą, że próbują wyjaśnić całą sytuację, a z drugiej wrzucają na fejsa hashtagi: #TeamPatitek, jakby byli przekonani o niewinności własnego podopiecznego. Nie jestem specem od PR-u, ale wydaje mi się, że ktoś tu powinien zdecydować się na jedną wersję:

  1. Czekamy na rozwinięcie sprawy, jeżeli zawodnik zostanie zbanowany, to się od niego odcinamy. Do tego czasu gracz jest zawieszony.
  2. Jesteśmy zdania, że nasz zawodnik nie złamał żadnego punktu regulaminu i dalej będzie mógł występować w naszej drużynie.

Wybieramy opcję 1 albo 2. Proste i łatwe do ogarnięcia. Działania w takich kwestiach, muszą być szybkie i zdecydowane. W innym wypadku marka traci na wiarygodności.

Hejt na Virtus.pro jest idiotyczny

Bawi mnie też trochę, to mieszanie z błotem Polaków z Virtus.pro, którzy w kwalifikacjach przegrali finałowy mecz z ekipą Venatores. Najwidoczniej wszyscy gracze CS:GO w naszym kraju, to świętoszki. Żaden z nich nigdy nie wydał cheatera. Żaden z nich nigdy nie zabił fraga na graczu będącym AFK. Szkoda tylko, że NIKT przy zdrowych zmysłach, nie odrzuci możliwości zagrania na turnieju – nawet jeżeli odbędzie się to kosztem innego zespołu. Gracze esportowi mają to zwyczajnie we krwi.  Rywalizacja fair-play jest ważna, ale dążenie do osiągania zamierzonych celów jest zawsze ważniejsze. Jeżeli w danym momencie nie wykorzystasz swojej szansy, to druga może się już nigdy więcej nie pojawić.

I żeby nie było, nie mówię tutaj o ligach facebookowych czy innych turniejach, których prestiż jak i pule nagród, są znikome. Trzeba wiedzieć, kiedy możemy sobie pozwolić na egoizm, a kiedy należy się zachować tak, jak wymaga tego od nas środowisko.

Cheaterzy są bezkarni

Esport to jedno, ale sama gra to drugie. Wiele osób próbuje usprawiedliwiać wspomnianego wcześniej vac bana, ponieważ zawodnik mógł mieć 15 lat i nie myślał wtedy o profesjonalnym graniu. Osobiście staram się kierować prostą zasadą. Nie ważne kto, nie ważne w jakim wieku – jeżeli odpier*oliłeś się na meczu, to znałeś także konsekwencje tego czynu. A skoro tak, to musiałeś się liczyć z tym, że zostaniesz przyłapany na haxowaniu.

O ile więc na razie uważam, że osoby które dostały VAC-a powinny mieć możliwość dalszego rywalizowania w turniejach i ligach (o ile tam nie zostały przyłapane), to patrząc na to, co obecnie odwala się podczas MMów w CS:GO, jestem za wprowadzeniem całkowitego braku tolerancji dla cheaterów.

Z jakiej racji gość, który przyczynił się w jakimś stopniu do niszczenia gry, ma czerpać z niej w przyszłości korzyści finansowe? Dlaczego ma być traktowany na równi z osobami, które nigdy żadnego wspomagacza nie włączały? Dlaczego ma być stawiany za wzór do naśladowania?

Brak jednolitej polityki wobec haxów

Valve niespecjalnie lubi ingerować w działania podmiotów trzecich. Jeżeli już to robi, to tylko dlatego, że ktoś wchodzi im w kompetencje – tak jak miało to miejsce z jackpotami, ruletkami i stronami do obstawiania meczów za skiny. Efektem tego są różne pomysły lig na radzenie sobie z oszustami. Z jednej strony ma to swoje plusy – bo np. zawodnicy ex-iBP mogą nadal grać w niektórych rozgrywkach. Z drugiej – czasami pojawiają się takie akcje, jak ta z Venatores, gdzie decyzja o wyłączeniu zespołu z rozgrywek jest w sumie idiotyczna, ale zgodna z regulaminem organizatora kwalifikacji.

Streszczenie i podsumowanie

Podsumowując na koniec wszystkie akapity, które mogliście przeczytać w tym tekście uważam, że:

  • Administracja WESG się nie popisała.
  • Brakuje dowodów na vac bana gracza Venatores – dowody nie są dostępne publicznie.
  • Wyciąganie na światło dzienne bana, który ma przynajmniej 3 lata, trochę mija się tutaj z celem.
  • Sytuacja ta może rozpocząć lawinę szukania haków na polskiej jak i zagranicznej scenie CS:GO.
  • Venatores nie ma pomysłu jak podejść do całej sprawy.
  • Hejt na Virtus.pro jest kompletnie niepotrzebny.
  • Cheaterzy nie są odpowiednio karani przez Valve.
  • Każda liga ma prawo do zastosowania własnych kar za oszukiwanie – w ramach wewnętrznego regulaminu.